Archiwum kategorii: Bieg

Bukowy Kros Górski im. Jerzego Kortza – bieg 3

To już trzeci bieg z cyklu Bukowy Kros Górski im. Jerzego Kortza. Tym razem nie tak licznie jak poprzednio (nie z powodu lenistwa – choroby nie odpuszczają), Iron Insane również pojawił się na biegu. Pogoda tego dnia nie była tak paskudna jak ostatnio, więc biegło się przyjemniej, chociaż zalegało sporo błota, a temperatura była niewiele wyższa od 0. Pomimo tego bieg możemy uznać za udany. Bieg ukończyło 162 zawodników. Krzysiek pojawił się na mecie jako 111 zawodnik z czasem 58:58, natomiast Renata ukończyła bieg na pozycji 148 z czasem 01:07:05.

Bukowy Kros Górski im. Jerzego Kortza – bieg 2


Zdjęcie: Eryk Witek

Parę tygodni minęło jak z bicza strzelił i znów spotkaliśmy się w SP 74 z grupką „mających nierówno pod sufitem” (bo kto normalny po całodziennym deszczu wybiera się na bieganie po Puszczy Bukowej?), aby wyruszyć na drugi bieg cyklu Bukowy Kross Górski im. J. Kortza. Stawiliśmy się karnie czteroosobową grupką w osobach: Pauliny, Ewy, Jarka i Krzyśka. Tym razem nie było z nami Renaty, która przymusowo z powodu choroby pauzuje. Standardowo nie było z nami Rudej, bo ciągle nie może dojść do zdrowia, a kto wie, czy wkrótce nie dołączy do niej Ewa, której kręgosłup od paru tygodni gwałtownie protestuje, a dziś w swym proteście przeszedł wszelkie możliwe granice.
Wyobrażacie sobie trasę Kortza po ulewie? Nie? To zapraszam na kolejny bieg za miesiąc, bo aura postanowiła wziąć nas na wytrzymałość, więc zapewne i w grudniu nie zawiedzie.
Ale do rzeczy. Zacisnęliśmy zęby i postanowiliśmy na przekór wszystkiemu nie tylko wybiec na trasę, ale nawet ją ukończyć!
Co prawda na liście wyników znajdujemy się w większości na tym drugim jej końcu, ale przecież jesteśmy, prawda? No a o to nam przecież chodziło.
Wśród 161 startujących osób Krzysiek przybiegł na 113. pozycji (88 M/ 30) w czasie 58:43; Jarek był 152. (111 M/ 42) z czasem 1:07:05;
Listę wyników zamykają solidarnie Paulina i Ewa. Pierwsza była 160. (46. K/ 8) z czasem 1:18:48, a druga 161. (47. K/ 2) z czasem 1:20.30.
Zważywszy na niewielką grupkę odważnych startujących co miesiąc w tym biegu, w zestawieniu z ilością szczecińskich i okolicznych biegaczy uważamy nasz start za udany: nikt nie zaliczył „gleby” wszyscy dobiegliśmy do mety, o co najważniejsze: w ogóle pobiegliśmy.
Do zobaczenia za miesiąc! Mamy nadzieję, że Renata do tego czasu wyzdrowieje, a Ewa dogada się ze swoim kręgosłupem. Może i pozostali członkowie Iron Insane pojawią się kiedyś na starcie?

II City Trail 2017/2018


Zdjęcie: Dulny Foto

31:16 – tyle czasu potrzebował dziś na pokonanie trasy wokół Szmaragdowego nasz jedyny przedstawiciel, Krzysiek Paizert, który wbiegł jako 353 zawodnik na metę szczecińskiej drugiej odsłony City Trail. W swojej kategorii wiekowej zajął 91. lokatę. Dziś nad Szmaragdowym znowu było tłoczno. Na starcie stanęło blisko 700 biegaczy i biegaczek.
A za tydzień w kameralnej atmosferze i bez ścisku pobiegniemy sobie w Drugim biegu cyklu Bukowy Kross Górski im. J. Kortza. Dziesięciokilometrowa trasa najwyraźniej odstrasza szczecińskich biegaczy, gdyż podobnie jak City Trail do łatwych nie należy. No ale my się trudności nie boimy i z pewnością staniemy na starcie!
A dzisiaj gratulujemy Krzyśkowi udanego startu 🙂

Bukowy Kros Górski im. Jerzego Kortza – bieg 1


Zdjęcie: Dulny Foto

Nad Polską od wczoraj szaleje orkan Grzegorz, a my szaleliśmy dzisiaj na nowej, trudniejszej trasie Bukowego Krossu Górskiego im. J. Kortza. Wykazaliśmy się niebywałym hartem ducha i nie bacząc na to co dzieje się za oknami zdecydowaliśmy się pobiec w inauguracyjnym biegu w Puszczy Bukowej, wychodząc ze słusznego założenia, że warunki dla nas nie będą gorsze niż dla innych, więc ma się rozumieć, damy radę. No i rzeczywiście daliśmy! Nie jesteśmy mięczakami! Mniejsza o czasy, ale nikt z nas nie leżał (co zakrawa na cud), nikt z nas wbrew tradycji nie zabłądził – co zakrawa na jeszcze większy cud 🙂 I z całą pewnością za miesiąc znów staniemy na starcie. Dziś w gronie 143 biegowych szaleńców reprezentowali nas: Renata, Paulina, Ewa, Jarek i Krzysiek.
Najwcześniej z tej piątki zameldował się na mecie Krzysiek, który pokonał trasę w 59:49 uplasował się na 79. miejscu wśród mężczyzn i na 26 w kat.
Za nim pojawiła się Renata jako 27. kobieta, 11. w kat. z czasem 1:02:07.
Parę chwil później pokonał metę Jarek, odpowiednio 98. i 32. z czasem 1:07:59.
Jako kolejna ukończyła bieg Paulina – 36. i 4. w czasie 1:11:48 i Ewa – 39. i 1. w czasie 1:17:16.
Na marginesie dodamy, że tylko 40 kobiet zdecydowało się dzisiaj wystartować i wśród nich znalazły się nasze „żelazka”!
Gratulujemy wszystkim dziś biegnącym! A uwiecznił nasze wysiłki sam mistrz Jarek Dulny! Czyż to nie mistrzowskie ujęcie?

I City Trail 2017/2018


Zdjęcie: Krywan Foto

W strugach deszczu rozpoczął się inauguracyjny bieg cyklu City Trail nad Jeziorem Szmaragdowym, na starcie którego pojawiła się rekordowa liczba biegaczy. Wśród nich nie mogło zabraknąć naszych biegaczy. Nie bacząc na pogodę pobiegli Renata i Krzysiek Paizertowie. Dla Krzyśka był to szczególnie trudny bieg ze względu na dłuższą przerwę w treningach spowodowaną chorobą. Mimo bardzo trudnych warunków udało się im bieg ukończyć. Renata zajęła 16. miejsce w kategorii z czasem 32:40, a Krzysiek był 105. z czasem 33:08.

Maraton Puszczy Goleniowskiej 2017


Zdjęcie: DULNY foto

Od pierwszej edycji jesteśmy wierni tym zawodom, bo organizatorzy, biegacze Aneta i Darek Gapińscy potrafili tu stworzyć niepowtarzalną atmosferę, co w połączeniu z wyjątkowymi walorami przyrodniczymi oraz równie wyjątkowym zespołem wolontariuszy przyciąga nas rokrocznie jak magnes. I nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że 1 stycznia trudno przewidzieć co będzie się działo z człowiekiem na koniec września; zapisujemy się na maraton (bo wszyscy kolejno debiutowaliśmy na tym dystansie właśnie tutaj), by znaleźć się wśród setki osób obdarzonych niezwykłym refleksem, bo po kilku dniach lista zapisanych jest pełna.
Nie inaczej było i tym razem. Jedynie Renata i Krzysiek Paizertowie zapisali się na „połówkę” , bo nie było już miejsc na bieg główny. Ostatecznie na liście uczestników maratonu znaleźli się: Jarek Soroka, Ewa Soroka, Marcin Jastrzemski, Paulina Welcz i będąca wtedy członkiem naszego klubu Karolina Guz.
Życie zweryfikowało nasze plany i z udziału w półmaratonie musiał zrezygnować zmagający się od kilku tygodni z infekcją Krzysiek. Maratończycy, choć w nie najlepszej (z różnych względów) formie postanowili zaryzykować i wystartować w myśl zasady: przebiegnę ile się da. Może to i dobra zasada, ale z pewnością nie na bardzo trudną trasę MPG. Rezultat? Tylko Jarek i Karolina ukończyli maraton i są usatysfakcjonowani startem, choć czasy nie powalają. Paulina zakończyła start po pierwszym kółku (zawiodło kolano), Marcin po drugim i Ewa po trzecim, również z powodu bólu kolana. Poza Jarkiem założony dystans pokonała Renata i w dodatku jest usatysfakcjonowana osiągniętym rezultatem.
A oto rezultaty tej dwójki:
Renata: półmaraton – 2:07:24 i 12. pozycja wśród kobiet
Jarek: maraton – 5:22:05 i 67. miejsce wśród mężczyzn
Wyciągamy wnioski i bierzemy się ostro do roboty, aby za rok wrócić z Klinisk w komplecie z tarczą, a nie na tarczy!

38. PKO Półmaraton Szczecin


Zdjęcie: DULNY foto

28 sierpnia 2017 startowaliśmy w 38. Półmaratonie Szczecińskim. Pogoda wreszcie dopisała – nie było takiego zabójczego upału jak rok temu. Naszą drużynę reprezentowali: Paulina, Renata, Ewa, Marcin, Krzysiek i Jarek. Pauzująca ciągle jeszcze Basia wraz z Michałem stanowili nasze zaplecze techniczne – dziękujemy! Wszyscy ukończyli bieg, co niektórzy z nas uważają za niemały sukces 😀 Najszybszym z naszej grupy okazał się Marcin, który przebiegł trasę w 1:57:10 i jako 1093. (435. kat.) przekroczył linię mety.
28 sekund po nim pojawił się na mecie Krzysiek jako 1118. (253. kat.)
Trzeci w kolejności był Jarek – z czasem 2:06:46 na 1475. pozycji (552. kat.) pojawił się na mecie.
Paulina była 1645. (99. kat.) z czasem 2:12.00, a Renata 1786. (69. kat.) z czasem 2:17:08. Jako ostatnia z naszej ekipy minęła linię mety Ewa, z czasem 2:33:50 i zajęła 2020. lokatę (5. kat.)
Ogółem sklasyfikowano 2073 osób. 16 osób nie ukończyło biegu, więc brawa dla naszych zawodników, że walczyli do końca!

VII BIEG SZLAKIEM DZIKA i III Ekstremalny Dzikobieg

Policki Dziki Weekend nie mógłby się odbyć bez nas. Wprawdzie w Nocnym Dziku tym razem nas nie było, ale już w Biegu z Dzikiem reprezentowała nas Ewa, a w Ekstremalnym Paulina, Marcin i Jarek. I działo się, działo przez te dwa dni. Pomysłowość organizatorów wsparła tym razem pogoda, sprawiając że leśne podbiegi i zbiegi zamieniły się w trudne do pokonania grzęzawiska, dodatkowo jeszcze rozmemłane setkami (wieloma!) butów. Sukcesem było nie tylko samo pokonanie trasy, ale jeszcze uniknięcie upadku! Czas jej pokonania nie miał tym razem najmniejszego znaczenia. Wg. słów Ewy: „była to najdłuższa dycha w jej życiu”.
I faktycznie- pokonanie 10 kilometrowej trasy zajęło jej 1:27:21, ale ponieważ żadna równolatka nie zaryzykowała startu w tym biegu, Ewa z automatu zajęła miejsce na najwyższym stopniu podium i dodatkowo została nagrodzona statuetką Najstarszy Dzik. Okazało się, że nawet wśród panów nie znalazł się nikt starszy!
Bieg Ekstremalny został jeszcze bardziej urozmaicony (czyt. utrudniony) w porównaniu do tych z lat ubiegłych. Trasę wydłużono do 7,5 km. Wiadomo, że da się ją pokonać tylko we współpracującej ze sobą grupie, więc nasza ekipa wspomagana przez członków rodzin: debiutujących Maksa i Michała trzymała się razem.
Paulina przekroczyła metę na 627. miejscu z czasem 1:50:45, Jarek na 637. z czasem 1:51:03, a Marcin 639. z czasem 1:51:05.
A tak o tym wydarzeniu pisze Głos Szczeciński:
http://www.gs24.pl/wiadomosci/police/a/wielkie-biegowe-swieto-i-morderczy-dzikobieg-w-policach,12402978/